Naleśniki po francusku - złociste i chrupiące

Naleśniki po francusku są bardzo cienkie i delikatne. Po podsmażeniu na maśle robią się obłędnie kruche.

Naleśniki po francusku - złociste i chrupiące


Składniki:

  • 1 1/2 szklanki mąki
  • 1/4 szklanki wody mineralnej gazowanej
  • 1/3 szklanki mleka
  • 1 jajko
  • torebka cukru waniliowego
  • łyżka cukru
  • 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • łyżka spirytusu (opcjonalnie)
  • 2 łyżki oleju
  • 1/3 kostki masła
Do miski wsypujemy mąkę, cukier, cukier waniliowy, sodę i sól. Wszystko mieszamy.

Dodajemy mleko, wodę, olej i spirytus oraz jajko. W rondelku rozpuszczamy łyżkę masła i roztopione masło dodajemy do ciasta. Mieszamy za pomocą trzepaczki do jajek. Ciasto na naleśniki warto mieszać ręcznie, żeby je jak najmocniej napowietrzyć - wtedy naleśniki będzie puszyste i delikatne.

Ciasto powinno mieć konsystencję rzadkiej śmietany. Jeśli jest za gęste - dolewamy wody, jeśli za rzadkie - dosypujemy więcej mąki.

Miskę z ciastem przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na jakieś 10-15 min.

Patelnię smarujemy cienką warstwą oleju - ja używam do tego kawałka ręcznika papierowego. Na rozgrzany olej wlewamy po trochę ciasta - bardzo cienko rozprowadzamy po patelni i smażymy z obu stron i przekładamy na talerz.

Naleśniki po francusku - złociste i chrupiące

Usmażone naleśniki smarujemy ulubioną konfiturą, składamy na pół i jeszcze raz na pół (powinny powstać trójkąty). Na patelni roztapiamy masło i smażymy naleśniki z obu stron - na złoto.

Możemy podawać w tej formie, lub z owocami i cukrem pudrem.

Bardzo popularne we Francji są naleśniki dodatkowo polewane sosem z karmelizowanych owoców - np. pomarańczy.

Jeśli lubimy bardziej słodsze wersje, to naleśniki można podsmażyć na karmelu. W tym celu na suchej patelni rozgrzewamy łyżkę cukru a gdy się rozpuści dodajemy łyżkę masła. Masło mieszamy z karmelem i wykładamy na patelnię naleśniki. Smażymy z obu stron z złoto :)

Bardzo często przygotowuję naleśniki na sobotnie śniadanie - z różnymi konfiturami i bitą śmietaną. Przygotowuję ich odpowiednio więcej, żeby część schować do lodówki (talerz przykrywam folią aluminiową, żeby nie wyschły) i móc w niedzielę zaserwować istnie królewskie śniadanie. Chrupiące naleśniki w tej wersji, nawet ze zwykłym dżemem to petarda. Idealnie do niedzielnej kawki.

Smacznego :)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz